Malta - Valletta. Specerem po Triq ir-Repubblika.


Nie ma na całym Świecie drugiego takiego miejsca jak Valletta, gdzie na powierzchni 80 ha znajdziecie aż 320 obiektów uznanych oficjalnie za zabytki. Właśnie to sprawia, że stolica Malty jest wyjątkowa i przyciąga co roku miliony turystów spragnionych spacerów po przepięknych ulicach i placach. Miasto w tym roku obchodzi swój jubileusz 450-lecia powstania - kamień węgielny pod jego budowę położono dokładnie 28 marca 1566 roku i aż trudno uwierzyć, że do dzisiaj przetrwało w praktycznie niezmienionym kształcie nadanym mu przez ucznia samego Michała Anioła - Francesco Laparelliego. Doceniło to także UNESCO wpisując w 1980 roku najmniejszą i najdalej wysuniętą na południe stolicę Europy na swoją listę światowego dziedzictwa. Zapraszamy zatem na wspólny spacer po najbardziej znanej ulicy Valletty - Triq ir-Repubblika i jej największych atrakcjach i zabytkach widzianych oczami Małków.

Niewątpliwie w Valleccie można się zakochać, bo miasto jest jedyną w swoim rodzaju perełką architektoniczną, która prezentuje się wspaniale niezależnie czy przechadzamy się wewnątrz jej murów, czy też patrzymy na nią z morza. Pełne przepychu kościoły, budynki zdobione kunsztownymi detalami, tradycyjne balkony, cukiernie i restauracje z kilkusetletnią tradycją, trzeci najstarszy teatr w Europie ale też i sklepy, w których nie brakuje skarbów dla każdego miłośnika shoppingu, to wszystko powoduje, iż człowiek chce tu wracać przy każdej możliwej okazji spragniony kolejnych doznań, które stolica Malty może jeszcze zaserwować swoim gościom.

Valletta - Widok z murów Isli
Valletta
1. Ulica Republiki

Triq ir-Repubblika jest pod każdym względem "naj". Najdłuższa, najszersza, najbardziej ekskluzywna. Prowadzi ona spod głównej bramy, aż do samego krańca półwyspu Sciberras, na którym położone jest miasto, kończąc swój bieg przy pierwszych umocnieniach Fortu św. Elma. Tą ulicą nie da się ot tak po prostu przejść, przynajmniej my nie potrafiliśmy. Tu praktycznie każdy budynek przyciąga wzrok i prosi się o cyknięcie chociażby jednej fotki, a dodajmy, że na jednej rzadko poprzestawaliśmy i to nawet mimo całej rzeszy innych turystów, którzy akurat w tym samym momencie zapragnęli być w tym miejscu :)

Ulica Republiki
Repubblika, jak nazywają ją sami Maltańczycy, na dużym fragmencie jest wyłączona z ruchu samochodowego. Wydzielono w ten sposób jeden z najbardziej eleganckich deptaków w kraju, który pozwala delektować się pięknem otaczających nas z każdej strony zabytków bez konieczności zwracania uwagi na jeżdżące pojazdy. Trzeba przyznać, że udało się tu stworzyć wyjątkowe połączenie tego co stare z nowoczesnością, bowiem w historycznej zabudowie liczącej ponad 400 lat znajdziemy nowoczesne butiki i restauracje, których nie powstydziły by się Londyn czy Paryż. Zresztą nawiązań do stolicy Wielkiej Brytanii znajdziemy więcej. Nie sposób bowiem nie zauważyć chociażby charakterystycznych, czerwonych budek telefonicznych, czy też pomnika królowej Victorii stojącego na przylegającym do ulicy Placu Republiki. To wszystko pozostałość po czasach kiedy wyspa znajdowała się pod panowaniem Korony Brytyjskiej.

Pomnik Królowej Victorii
Budki telefoniczne jak z Londynu
Ale Malta to przede wszystkim kraj katolicki, słynący z ogromnej ilości kościołów. Jak się domyślacie Joannici tworząc swoją nową stolicę nie mogli pominąć tak zasadniczej kwestii i nie umieścić przy najbardziej reprezentacyjnej ulicy Valletty przynajmniej kilku z nich. Prym tutaj wiedzie oczywiście niesamowita Konkatedra św. Jana ale o niej opowiemy nieco później :) Poza nią warto także zajrzeć do innych mniejszych świątyń na przykład stojących praktycznie na przeciwko siebie kościołów św. Barbary i św. Franciszka, które mimo, że znacznie skromniejsze od konkatedry to również potrafią zachwycić swoim wystrojem.

Kościół św. Barbary
Triq ir-Repubblika ma również drugie nieco inne oblicze. Wystarczy przejść nią dalej za plac św. Jerzego przy którym wznosi się Pałac Wielkiego Mistrza, będący dziś siedzibą prezydenta, i kierować się w stronę Fortu św. Elma. Ta część głównej arterii Valletty nie jest już tak okazała i ekskluzywna, a miejsce potężnych pałaców zajmują skromniejsze domy z drewnianymi, zabudowanymi balkonami we wszelkich możliwych kolorach i odcieniach, doskonale kontrastującymi z raczej monotonną, kremową barwą samych budynków. Takich wykuszy znajdziecie tu dziesiątki, co w połączeniu z faktem, że ulica dość stromo zaczyna opadać w kierunku morza pozwala delektować się jednym z najbardziej charakterystycznych maltańskich krajobrazów, którego nie spotkacie nigdzie indziej w Europie, a od którego zaczęła się moja miłość do tego kraju.

Ulica Republiki - Na pierwszym planie szyld Muzeum Zabawek, w tle Fort św. Elma
Valletta - Tradycyjne maltańskie balkony
Oczywiście główna ulica Valletty oferuje swoim gościom znacznie więcej niż tu opisaliśmy. Warto odwiedzić ją zarówno za dnia jak i wieczorem kiedy najważniejsze budynki są efektownie podświetlone, a w restauracjach i kawiarniach rozłożonych na przylegających doń placach tętni życie towarzyskie. Nie można pominąć również licznych muzeów mieszczących się często w pięknych pałacach. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie i to niezależnie od zainteresowań. Mamy m.in Muzeum Katedralne, Bibliotekę Narodową, Muzeum Archeologii, a nawet Muzeum Zabawek. Nam jednak już chyba na zawsze Repubblika zostanie w pamięci ze względu na jedno zdarzenie związane z Madzią, która gdy tylko usłyszała wydobywającą się z pobliskiego lokalu muzykę zaczęła tańczyć na środku ulicy szybko zyskując kilkunastoosobową publiczność. O dziwo to jej nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie zaczęła się jeszcze bardziej popisywać. Dobrze, że nie chcieli jej wrzucać drobnych za występ uliczny, a może w sumie szkoda bo byłyby zaskórniaki na lody :)

Plac Republiki - Gmach Biblioteki Narodowej
2. Konkatedra św. Jana

Podczas naszych podróży mieliśmy okazję zwiedzać mnóstwo pięknych świątyń w całej Europie ale żadna nie zrobiła na nas tak ogromnego wrażenia jak Konkatedra św. Jana. Kiedy patrzy się na jej niepozorną bryłę zewnętrzną, aż trudno uwierzyć, że skrywa najpiękniejsze wnętrza w jakich kiedykolwiek zdarzyło nam się przebywać. Bogactwo i przepych zachwyca każdego kto tylko wkroczy w jej progi. Świątynia została ukończona w roku 1578 jako kościół klasztorny Zakonu Joannitów i przez cały okres jego panowania na Malcie pełniła właśnie taką funkcję. To w niej ogłaszano wybór nowego Wielkiego Mistrza i w niej również chowano rycerzy maltańskich po ich śmierci, a należy tu zaznaczyć, że do Zakonu Joannitów nie mógł przystąpić byle kto. Przyjmowani byli tylko szlachetnie urodzeni, często z najznamienitszych i najbogatszych rodów europejskich. W końcu tylko takie osoby było stać na to aby zapłacić ogromne wpisowe tzw. gioja będące obowiązkowym rytuałem przy przyjęciu nowego kawalera w poczet bractwa. Nie napisaliśmy o tym przypadkowo. W dużej mierze bowiem to właśnie datki przekazywane przez nowicjuszy stanowią elementy wystroju Konkatedry św. Jana.

Konkatedra św. Jana - Wieża Zegarowa
Konkatedra św. Jana
Gdy przed wyjazdem na Maltę czytaliśmy o tej świątyni wydawało nam się wręcz niewiarygodne, że w całym jej wnętrzu nie ma ani jednego centymetra powierzchni, która nie byłaby w jakikolwiek sposób ozdobiona. Traktowaliśmy to raczej trochę za chwyt reklamowy, ale ku naszej wielkiej radości i zaskoczeniu okazało się, że nie ma w tym ani krzty kłamstwa.

Konkatedra św. Jana
Konkatedra św. Jana - Ołtarz Główny
Konkatedra nie jest duża jeżeli porównamy ją z innymi kościołami tej rangi w Europie, a mimo tego spędziliśmy w niej prawie dwie godziny nie mogąc oderwać wzroku od tych wszystkich malowideł, kipiących od złota detali i zdobień, czy też rzeźb i gobelinów. Największe wrażenie zrobiła na nas podłoga wyłożona około czterystoma kolorowymi, marmurowymi płytami nagrobnymi rycerzy zakonnych, którzy znaleźli miejsce ostatniego spoczynku w katedralnych kryptach. Nigdy wcześniej w żadnym kościele nie widzieliśmy czegoś takiego.

Konkatedra św. Jana - Podłoga wyłożona płytami nagrobnymi Rycerzy Maltańskich
Poza podłogą niesamowite jest również sklepienie ozdobione pięknymi freskami z lat 1662-1667 autorstwa mistrza Mattii Prettiego przedstawiającymi sceny z życia patrona świątyni i Joannitów - św. Jana oraz boczne kaplice, których znajdziemy tu osiem. Ich liczba wbrew pozorom nie jest przypadkowa, gdyż każda z nich odpowiada jednemu z oficjalnych języków obowiązujących w Zakonie. Jak nie trudno się domyślić rycerze posługujący się daną mową konkurowali ze sobą o to by właśnie ich była tą najpiękniejszą i najbogatszą, dzięki czemu możemy do dzisiaj podziwiać osiem niesamowitych pereł baroku.

Konkatedra św. Jana - Sklepienie
3. Pałac Wielkich Mistrzów

Pierwszą część spaceru po Valletcie zakończymy w Pałacu Wielkich Mistrzów. Ten ukończony w 1571 roku kompleks budynków od początku został zaprojektowany jako miejsce gdzie mieli rezydować najważniejsi ludzie na wyspie. Najpierw był siedzibą Wielkich Mistrzów Zakonu Joannitów, potem gdy zwierzchnictwo nad Maltą przejęli Brytyjczycy mieszkał w nim gubernator, a obecnie zajmuje go prezydent kraju. Został on urządzony w iście królewskim stylu. Przecież władza nie mogła mieszkać byle gdzie.

Pałac Wielkich Mistrzów - Dziedziniec Księcia Alfreda
Obecnie część pałacu została udostępniona do zwiedzania dla turystów, którzy mogą podziwiać kilka pięknie zdobionych sal (m.in Salę Tronową, Salę Ambasadorską, Jadalnię), oraz korytarzy i krużganków, a także bogato wyposażoną zbrojownię posiadającą największą na świecie kolekcję broni z czasów zakonu. Niestety nam nie udało się zwiedzić wnętrz gdyż akurat przebywał tam prezydent, a wtedy muzeum pałacowe jest zamknięte. Zresztą Madzia się już obudziła na dobre i wcale nie zamierzała spędzić popołudnia w zamkniętym pomieszczeniu. Stanowczo woli spacery na świeżym powietrzu. Na szczęście otrzymaliśmy swoją nagrodę pocieszenia w postaci możliwości oglądania zmiany warty przed bramą główną. Odwiedziliśmy też jeden z dwóch dziedzińców pałacowych, zwany Dziedzińcem Księcia Alfreda, do którego można wejść bezpłatnie od strony Placu św. Jerzego.

Pałac Wielkich Mistrzów - Zmiana warty przy bramie głównej
4. Fort św Elma

Spacer po najważniejszej ulicy Valletty i chyba całej Malty zakończyliśmy przy Forcie św. Elma, w którym obecnie mieści się Muzeum Wojny gromadzące pamiątki z czasów II Wojny Światowej. Generalnie tematyka wojskowa i związana z bronią nie jest, łagodnie to ujmując, naszą pasją więc poprzestaliśmy na podziwianiu tej twierdzy wybudowanej w 1551 roku tylko i wyłącznie z zewnątrz. Naszą uwagę jednak przykuł niewielki plac mieszczący się przy samej fortyfikacji i znajdujące się na nim w dość regularnych odstępach okrągłe, kamienne "cosie" jakby podstawy kolumn (czasem można spotkać takie w ruinach z czasów starożytnej Grecji lub Rzymu). Okazało się, że to pozostałości dawnych spichlerzy zbożowych, a to co wzięliśmy za podstawy kolumn to nic innego jak miejsca, którymi wsypywano ziarno. No cóż człowiek całe życie uczy się czegoś nowego :)

Spichlerze zbożowe przy Forcie św. Elma


Komentarze