Szczecin - Złoty Szlak w pięciu odsłonach


Szczecin urzekł nas tak bardzo, że zaledwie kilka dni po pierwszej wizycie postanowiliśmy znów do niego wrócić. Byliśmy ogromnie ciekawi czy to miasto będzie nas jeszcze w stanie czymś zaskoczyć. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, a w tym przypadku poprzeczka poszybowała wysoko w górę. Czy stolica Pomorza Zachodniego sprostała naszym oczekiwaniom po raz kolejny? Dowiecie się czytając ten wpis...
 
Tym razem byliśmy bardziej przygotowani do wyjazdu. Nie chcąc błądzić i powielać miejsc, które już wcześniej widzieliśmy, poszperaliśmy co nieco w czeluściach Internetu. Znaleźliśmy w ten sposób informacje o tak zwanym Złotym Szlaku. Bardzo spodobał się nam opis tej trasy, który jak mantra powtarzał się na różnych portalach związanych z miastem. W dużym skrócie brzmiał on tak... "Jest to ulubiony trakt spacerowy szczecinian, który niezmienną popularnością wśród mieszkańców cieszy się już od przeszło 100 lat". Długo się nie namyślając podjęliśmy decyzję, że drugi dzień w stolicy województwa zachodniopomorskiego poświęcimy właśnie na odkrywanie jego uroków.

Cała trasa jest bardzo różnorodna, dzięki czemu mogliśmy poczuć klimat Starego Miasta, wypić kawę na jednym z piękniejszych szczecińskich deptaków, skryć się przed słońcem w cieniu wiekowych platanów, przespacerować się po parku, a na koniec rozkoszować zapachem setek róż. Z tego względu nasza relacja ze Złotego Szlaku będzie miała aż pięć odsłon, a która z nich najbardziej trafia w wasze gusta...oceńcie sami :)


Odsłona 1. Od Zamku Książąt Pomorskich do Bramy Królewskiej

Szczecin - Brama Królewska
Punktem początkowym Złotego Szlaku jest Zamek Książąt Pomorskich ale w związku z tym, że zarówno jego jak i kolejny ważny zabytek na trasie - Kościół św. Piotra i Pawła mieliśmy okazję zwiedzić zaledwie kilka dni wcześniej (ich opis znajdziecie TUTAJ), naszą wędrówkę postanowiliśmy rozpocząć od innego charakterystycznego miejsca na mapie miasta - Bramy Królewskiej. Patrząc na tą przepięknie zdobioną, barokową budowlę, stworzoną w latach 1725-1728, aż trudno uwierzyć, że jeszcze dwa wieki wcześniej pełniła jedynie funkcje czysto obronne, stanowiąc element fortyfikacji Twierdzy Szczecin.

Szczecin - Brama Królewska
Największą ozdobą tej niezwykle pięknej bramy są kartusz z herbem pruskim otoczonym łańcuchem Orderu Czarnego Orła oraz rzeźby przedstawiające między innymi Marsa dzierżącego w dłoniach miecz i tarczę oraz Herkulesa z maczugą i skórą lwa. Stworzył je nadworny artysta króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I Hohenzollerna, pochodzący z Francji - Bartholome Damart.

Szczecin - Brama Królewska
Sam zabytek miał wiele szczęścia, ponieważ zachował się do czasów współczesnych w oryginale. Bez uszkodzeń przetrwał zarówno okres likwidacji fortyfikacji miejskich w 1873 r. (włodarze miejscy, po interwencji i finansowym wsparciu króla, zdecydowali o nierozbieraniu dwóch bram: Portowej oraz Królewskiej, ze względu na ich wyjątkową urodę oraz jako pamiątkę dawnej zabudowy) jak i II Wojnę Światową (kamienne szczyty oraz detale zdobiące bramę zostały zdjęte i ukryte w pobliskim Lesie Arkońskim, a budowla nie została trafiona żadną ze spadających na miasto bomb). Obecnie mieści się tu popularna kawiarnia Brama Jazz Cafe.

Odsłona 2. Aleja Jana Pawła II

Szczecin - Aleja Jana Pawła II
Wystarczy przejść zaledwie kilkaset metrów od Bramy Królewskiej by znaleźć się już w zupełnie innej przestrzeni. W ten sposób dotarliśmy do jednego z najładniejszych deptaków w Szczecinie - Alei Jana Pawła II. Została ona wytyczona już w latach 80 XIX wieku i nawet mimo dość znacznych zniszczeć podczas II Wojny Światowej w dalszym ciągu zachowała swój urok i melancholijną nutkę poprzedniej epoki. Prawdopodobnie jest to efekt wielkomiejskiej, kilkupiętrowej zabudowy ciągnącej się na całej jej długości oraz roślinności, którą została obsadzona.

Szczecin - Aleja Jana Pawła II
Szczecin - Aleja Jana Pawła II
Kiedy spacerowaliśmy Aleją Jana Pawła II nam zagorzałym wrocławianom momentalnie do głowy przyszło skojarzenie z ulicą Powstańców Śląskich, ale nie tą, którą można podziwiać obecnie, lecz tą sprzed 1939 roku widzianą na starych fotografiach i czarno-białych filmach (Z dawnej, wrocławskiej Kaiser Wilhelm Straße do dzisiaj niestety przetrwało ledwie kilka kamienic, resztę wypalonych ruin rozebrano, a cegły wywieziono na odbudowę Warszawy, zachował się za to ogólny zarys ulicy i brukowa nawierzchnia, która obecnie raczej chluby władzom nie przynosi). Może właśnie dlatego od razu polubiliśmy tą aleję gdyż dała nam żywe wyobrażenie jak miasto, w którym obecnie żyjemy mogłoby wyglądać, gdyby nie kompletnie bezsensowna wojna.

Szczecin - Aleja Jana Pawła II
My Polacy również dołożyliśmy swoją cegiełkę aby uatrakcyjnić i ozdobić tą przecież i tak piękną ulicę i mimo, że miało to miejsce jeszcze w poprzednim ustroju trzeba przyznać, że efekt jest nad wyraz pozytywny. Mowa tu o Alei Fontann, która powstała w latach 70 ubiegłego stulecia, głównie dzięki staraniom ówczesnego prezydenta miasta Jana Stopyry. Zajmuje ona około 250-metrowy, początkowy odcinek deptaku. Dzisiaj pomiędzy odnowionymi w 2004 roku wodotryskami znajdują się eleganckie pawilony, w których działają kawiarnie i puby. My byliśmy tam około godziny 11, a mimo tak wczesnej pory lokale nie mogły narzekać na brak klientów, którzy przychodzili napić się pysznej, porannej kawy oraz schłodzić się apetycznie wyglądającymi lodami (na zewnątrz było około 30 stopni). Sami również nie odmówiliśmy sobie małej czarnej i trzeba przyznać, że w wersji mrożonej smakowała wyśmienicie.

Szczecin - Aleja Fontann
W trakcie dwóch dni spędzonych w nim, Szczecin zdążył nas przyzwyczaić do ciągłych niespodzianek. Nie inaczej było i tym razem. Kiedy ujrzeliśmy gmach Urzędu Miejskiego, znajdujący się na samym końcu Alei Jana Pawła II najpierw nasze szczęki opadły w dół, po czym na twarzach pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Przez moment zaczęliśmy się nawet zastanawiać czy to czasem nie jakiś pałac o którym nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Dopiero krótkie spojrzenie na mapę uświadomiło nas, że to nie żaden pałac tylko budynek magistratu.
Szczecin - Urząd Miasta
Aż trudno w to uwierzyć ale jeszcze nie tak dawno ten wybudowany w latach 1925-1927 budynek kompletnie nie wzbudziłby naszego zachwytu i pewnie przeszlibyśmy obok niego obojętnie, nie doceniając jego niesamowitych walorów architektonicznych. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia Urzędu Miasta sprzed pięciu lat (znajdziecie ich w Internecie mnóstwo). Gmach przeszedł w tym czasie ogromną metamorfozę. Odtworzono wszystkie detale, a fasada zyskała swoją pierwotną barwę, która co ciekawe, samym szczecinianom nieszczególnie przypadła do gustu. Nam za to ten kolor bardzo się spodobał, zwłaszcza w zestawieniu z jasnymi obramowaniami okien i rudymi dachówkami. Musimy tu jednak zaznaczyć, że remont fasady jeszcze trwał w trakcie naszego pobytu ale na pierwszy rzut oka widać, że prace zbliżają się do końca.

Szczecin - Urząd Miasta
Szczecin - Urząd Miasta
Odsłona 3. Jasne Błonia

Kiedy już się napatrzyliśmy i narobiliśmy zdjęć ruszyliśmy dalej przez jeden z pasaży pozwalających się przedostać na drugą stronę Urzędu Miejskiego. Kolejny cel: Jasne Błonia, czyli ulubiony teren rekreacyjny mieszkańców Szczecina. Według nas jest on idealny na popołudniowy spacer lub też piknik rodzinny na trawie, której tu akurat nie brakuje. Miejsce upodobali sobie zwłaszcza studenci oraz matki z dziećmi gęsto oblegający ławki znajdujące się w cieniu starych platanów. Drzew tego gatunku naliczono tu aż 213, co stanowi swoisty rekord Polski. Bardzo spodobało nam się również to, że na miejscu działają obwoźni sprzedawcy. Jak jeszcze kawy z "mobilnego ekspresu" można napić się już w praktycznie każdym większym mieście, tak bardzo zdziwił nas widok sprzedawcy zabawek i baniek mydlanych, który ze swoim wózkiem przemierzał alejki w poszukiwaniu klientów.

Szczecin - Jasne Błonia
A jak powstały Jasne Błonia? Można powiedzieć, że trochę wbrew planom i decyzjom władz miasta. Ale po kolei... Zaraz po wyburzeniu fortyfikacji Twierdzy Szczecin (lata 70 XIX w.) planowano przedłużyć obecną aleję Jana Pawła II i gęsto zabudować ją całymi kwartałami kamienic, podobnymi do tych, jakie obecnie można podziwiać przechadzając się tą ulicą. Był tylko jeden drobny szkopuł. Ziemia należała do znanego w mieście przedsiębiorcy Martina Quistorpa, któremu w głowie zrodził się zupełnie inny pomysł jak wykorzystać tak rozległy obszar. W 1907 roku zdecydował się on podarować miastu działki, na których znajdują się Jasne Błonia pod jednym tylko warunkiem, że zostaną one wykorzystane tylko i wyłącznie do celów rekreacyjnych dla mieszkańców. Była to propozycja z serii tych nie do odrzucenia, więc włodarze Szczecina chcąc nie chcąc musieli zrewidować swoje plany. Ostatecznie za sprawą i zgodnie z projektem miejskiego architekta Karla Weishaupta w latach 1925-27 powstał zieleniec, który można podziwiać również dzisiaj w praktycznie niezmienionej formie.

Szczecin - Jasne Błonia (W tle Urząd Miejski w trakcie ostatniego etapu remontu fasady)
Szczecin - Jasne Błonia. Spacer wśród platanów.
Bardzo ważnym elementem w krajobrazie Jasnych Błoni są dwa pomniki. Pierwszy z nich, autorstwa Czesława Dźwigaja (jest on również autorem pomnika Ofiar Grudnia '70 na Placu Solidarności), przedstawia postać Jana Pawła II. Został on postawiony w 1995 roku na pamiątkę wizyty polskiego papieża w Szczecinie, która odbyła się w dniu 11 czerwca 1987 roku. Karol Wojtyła odprawił wówczas w tym miejscu mszę świętą. Uczestniczyły w niej setki tysięcy wiernych z całego kraju. 

Pomnik Jana Pawła II na Jasnych Błoniach
Drugi z pomników jakie można podziwiać w trakcie spaceru po błoniach nosi nazwę "Pomnik Czynu Polaków" i został odsłonięty w roku 1979 w 40-tą rocznicę wybuchu II Wojny Światowej. Przedstawia on trzy wzlatujące ku górze orły symbolizujące trzy pokolenia szczecinian zaangażowanych w odbudowę i rozwój miasta (przedwojenną Polonię, pionierów oraz pokolenie współczesne). O urodzie konstrukcji raczej nie chcemy się wypowiadać, gdyż nam orły, odlane w Warszawie i przetransportowane Wisłą, a następnie Bałtykiem, bardziej przypominały gołębie ze szponami niż te szlachetne ptaki. Typowa monumentalna sztuka czasów PRL. Ocenę pomnika pozostawiamy zatem Wam samym... W każdym bądź razie postument świetnie domyka cały krajobraz Jasnych Błoni od strony północnej oraz stanowi swoistą bramę do kolejnej odsłony tego wpisu czyli Parku Kasprowicza.

Jasne Błonia - Pomnik Czynu Polaków
Jasne Błonia - Pomnik Czynu Polaków
Odsłona 4. Park Kasprowicza

Jako, że upał dawał się tego dnia we znaki bardzo ucieszył nas fakt, że wreszcie będziemy mogli się troszkę skryć w cieniu drzew i odsapnąć od żaru lejącego się z nieba. Madzia spała sobie w najlepsze, więc dodatkowo mogła tutaj liczyć na ciszę i spokój zakłócane jedynie śpiewem ptaków. Park Kasprowicza, będący największym parkiem miejskim w całym Szczecinie, nadaje się doskonale właśnie na spacery z dzieciakami, które poza okazją do wybiegania się, przy odrobinie szczęścia będą mogły zobaczyć na przykład wiewiórki. Ale to nie tylko świetne miejsce na przechadzkę czy uprawianie wszelakich sportów na świeżym powietrzu. Warto tu zawitać również z powodu tego, że jest w nim po prostu pięknie. Położony jest on na pofałdowanym terenie zboczy tak zwanej Doliny Niemierzyńskiej, a jego centralny punkt stanowi malownicze jeziorko Rusałka, wokół którego poprowadzono alejki, zamontowano oświetlenie oraz ławki. Na jego środku znajduje się fontanna oraz mostek szczególnie oblegany przez zakochane pary, pozostawiające na nim kłódki.

"Płonące Ptaki" Władysława Hasiora
"Płonące Ptaki" Władysława Hasiora
Bardzo ciekawym elementem krajobrazu parku jest plenerowa kompozycja "Płonące Ptaki" Władysława Hasiora, która pojawiła się w Szczecinie w 1975 roku z okazji wystawy poświęconej właśnie temu znanemu artyście. Co ciekawe konstrukcja przez wiele lat nie mogła znaleźć swojego ostatecznego miejsca. Dwukrotnie zmieniano jej lokalizację, aż wreszcie stanęła na skarpie nad brzegiem Rusałki.  My mamy nadzieję, że tu już pozostanie bo świetnie się wpisuje w całe otoczenie i po prostu do niego pasuje. Podobnie zresztą jak znajdujący się kilkadziesiąt metrów dalej Teatr Letni im. Heleny Majdaniec.

Teatr Letni im. Heleny Majdaniec
Jest to jeden z największych amfiteatrów w kraju, który może pomieścić około 4,5 tysiąca widzów. Powstał on w latach 70-tych, w dużej mierze w czynie społecznym i stanowił przejaw ambicji samych szczecinian, którzy chcieli mieć w swoim mieście scenę na świeżym powietrzu na miarę Opery Leśnej w Sopocie. Na tamte czasy był to bardzo ambitny projekt, który ze względu na braki materiałowe nie został wówczas do końca zrealizowany, zabrakło między innymi zadaszenia, które dobudowano podczas gruntownego remontu, który miał miejsce w 2000 roku. Obok amfiteatru znajduje się między innymi kawiarnia oraz, co bardzo uszczęśliwiło budzącą się właśnie ze snu Madzię, plac zabaw z huśtawkami. Jak się pewnie domyślacie czekała nas w tym miejscu dłuższa przerwa :)

Teatr Letni im. Heleny Majdaniec
Odsłona 5. Ogród Różany

Szczecin - Ogród Różany
Ostatnim punktem naszego spaceru po Złotym Szlaku była wizyta w Ogrodzie Różanym znajdującym się na skraju Parku Kasprowicza. Ogród powstał w roku 1928 z okazji zjazdu ogrodników i z miejsca stał się jednym z największych i najpiękniejszych w tej części Europy. Mimo, że przetrwał nienaruszony okres II Wojny Światowej, to później na skutek braku funduszy i zaniedbań ze strony władz miasta, a także kolejnego właściciela Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, w ręce której został przekazany w roku 1983 zaczął on stopniowo popadać w ruinę. Pozytywne zmiany przyszły dopiero w 2005 roku, kiedy Różanka trafiła z powrotem pod opiekę miasta. W latach 2006-2007 ogród wyremontowano i znów cieszy się dużą popularnością zarówno wśród spacerowiczów, jak i co ciekawe, wśród par młodych, które coraz częściej decydują się złożyć przyrzeczenia małżeńskie właśnie w jego otoczeniu. Wstęp na teren rozarium jest wolny i nie wymaga zakupu jakiegokolwiek biletu.

Szczecin - Ogród Różany
Szczecin - Ogród Różany
Jeżeli wierzyć opiniom samych szczecinian najpiękniej w tym miejscu jest na wiosnę, kiedy jednocześnie zaczynają kwitnąć wszystkie z 99 gatunków róż zgromadzonych w ogrodzie. Jednak nawet w końcówce września, podczas naszej wizyty, kwiatów nie brakowało, a jak się domyślacie jest w czym wybierać - od małych intensywnie pachnących po duże, które przede wszystkim pięknie wyglądają. Różanka szczególnie przypadła do gustu naszej Madzi, która zaczęła wprowadzać w życie ambitny cel powąchania i obfotografowania każdej z kwitnących roślin, chociaż i ja mimo, że romantykiem jakimś wielkim nie jestem, to miałem tu swoje pięć minut ze względu na fakt, iż aromat różany jest jednym z moich ulubionych zapachów.

Szczecin - Ogród Różany
Szczecin - Ogród Różany (Zdjęcie autorstwa naszej Madzi)
Jak pokazał ten wpis, Szczecin nawet na stosunkowo niewielkiej przestrzeni potrafi odsłonić wiele twarzy, często zaskakujących i kompletnie nieprzewidywalnych. Podczas naszej pierwszej wizyty ulegliśmy jego urokowi, natomiast drugi dzień i wędrówka Złotym Szlakiem spowodowały, że Małki się w stolicy Pomorza Zachodniego po prostu zakochały, stawiając ją obok Wrocławia i Łodzi na podium najpiękniejszych i najciekawszych miast w Polsce. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele zabytków to tylko rekonstrukcje oraz, że jak w każdym innym dużym ośrodku miejskim, również tu znajdzie się gro takich miejsc, których łagodnie mówiąc nie chciałoby się pokazywać swoim gościom. Jednak plusów jest zdecydowanie więcej dzięki czemu z chęcią będziemy wracać do Szczecina przy każdej nadarzającej się okazji, do czego Was również gorąco zachęcamy. 

Komentarze

  1. Kolejny ciekawy post i opis pięknego Szczecina. W rosarium nigdy nie byłem, a zdjęcia pokazują, że to piękne miejsce, szkoda tylko, że nie załączyłeś chociaż szczypty tych zapachów. Dodatkowy atut tego postu, to umieszczenie przez Was mojej rodzinnej Łodzi na podium. To bardzo miłe.
    Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszek przecież wiesz, że Łódź to była miłość od pierwszego wejrzenia i to w dużej mierze Wasza zasługa:) Musiała się więc znaleźć na podium bo jest wyjątkowa i nie do podrobienia. Szczecin jest za to troszkę bardziej jak Wrocław. Inny, a jednak w wielu miejscach podobny, co akurat w tym przypadku jest dużym plusem. Widać, że bardzo dużo się tam dzieje w ostatnich czasach jeżeli chodzi o remonty itp. Jedyne, co odczuwaliśmy in minus zwłaszcza podczas pierwszego dnia i spaceru "Czerwoną kreską" to była kiepska jakość chodników. Muszą w to trochę więcej inwestować w przyszłości. Pozdrawiamy Małki

      Usuń

Prześlij komentarz