Wrocław - Kaplica Hochberga


Kiedy kilka dni temu spacerowaliśmy ze znajomymi niedawno otworzonym po remoncie nadodrzańskim Bulwarem Dunikowskiego i dotarliśmy w okolice Hali Targowej, nie mogłem przepuścić okazji pokazania im czegoś niezwykłego, a jednocześnie mało popularnego zarówno wśród Wrocławian, jak i przyjezdnych. Zaproponowałem więc byśmy na chwilę wstąpili do greckokatolickiego kościoła św. Wincentego i Jakuba, aby zobaczyć Kaplicę Hochberga - jedno z moich ulubionych miejsc w całym mieście.

Na początek trochę historii. Kaplica powstała w latach 1723-1728 z inicjatywy ówczesnego przeora klasztoru norbertanów Ferdynanda von Hochberga, który w ten sposób przygotowywał miejsce swojego wiecznego spoczynku. Została ona wybudowana w stylu barokowym. Strop pokryto pełnymi barw malowidłami przedstawiającymi sceny biblijne, a całości dopełniał piękny ołtarz kipiący złotem. Kaplica przetrwała prawie 2 stulecia, aż do tragicznej dla Wrocławia Wielkanocy 1945. Wtedy to podczas zmasowanych nalotów na miasto, jedna z bomb przebiła sufit i wybuchła wewnątrz tworząc ogromny lej w podłodze. Po upadku Festung Breslau ze względów finansowych i politycznych podjęto decyzję o zamurowaniu jedynego wejścia do tego obiektu. Wtedy nie wiedziano jeszcze, że na ponowne otwarcie trzeba będzie poczekać ponad 60 lat. Remont, a w zasadzie odbudowa, ciągnął się w nieskończoność (trwał 10 lat) i dopiero w momencie pozyskania środków z Unii Europejskiej całe przedsięwzięcie nabrało znacznego przyśpieszenia. Także UE zawdzięczamy, że dzisiaj możemy podziwiać to niezwykłe miejsce całkowicie za darmo.


Katedra greckokatolicka św. Wincentego i Jakuba
Wejście do kościoła znajduje się przy ulicy Plac Nankiera. Wchodząc otrzymujemy od przemiłej pani świeczkę, którą możemy, zgodnie z obrządkiem wschodnim, zapalić w intencji, w której chcemy zanieść modlitwę i wetknąć ją w specjalnie ku temu przygotowany świecznik. Moim zdaniem to idealny przykład na połączenie tradycji religijnej z praktycznym podejściem. Pomijając aspekt duchowy w ten sposób liczeni są odwiedzający Kaplicę. Niestety takie są wymogi dzisiejszych czasów, że żeby nie trzeba było zwracać środków do UE  miejsce to musi odwiedzić ponad 10 tysięcy osób rocznie.

Kaplica Hochberga
Pierwsze wrażenie po wejściu do tego, nawet w skali Wrocławia, dość dużego kościoła może być rozczarowujące. Przynajmniej takie było moje. Głównie za sprawą zniszczeń wojennych i późniejszych działań ówczesnych świeckich władz, z budynku zniknęło praktycznie całe barokowe wyposażenie. Obecnie to typowy gotyk w czystej postaci z surowym wystrojem i strzelistymi oknami. Za to akustyka jest w nim doskonała. Mieliśmy szczęście przekonać się o tym osobiście. Gdy weszliśmy do Katedry akurat trwała tam próba przed koncertem muzyki cerkiewnej, mającym się odbyć wieczorem w ramach Europejskiej Nocy Literatury. Pieśniarka przechadzała się wzdłuż głównej nawy śpiewając a cappella. Nie korzystała też z mikrofonu, a mimo to jej głos w każdym momencie brzmiał jednakowo mocno, tworząc wraz z panującym wewnątrz półmrokiem i lekkim zadymieniem od świec idealną atmosferę do modlitwy i zadumy.

Kaplica Hochberga
Wchodząc do Kaplicy Hochberga i widząc bogato zdobione wnętrza i strop aż trudno uwierzyć, że jeszcze 13 lat temu na podłodze zalegała ponad metrowa warstwa gruzu, a na ścianach i sklepieniu zachowało się jedynie 10 procent detali i fresków. Pozostałe 90 procent to była goła cegła niczym nie zabezpieczona. Ołtarz odtworzono z ponad 1,5 tysiąca fragmentów, które znaleziono wśród reszty rumowiska. To zaskakujące, ale odbudowano go w 95 procentach z oryginalnych elementów. Zrobiono to tak efektownie, że nawet wprawne oko nie dostrzeże, że kiedykolwiek był zniszczony. Podobnie rzecz miała się z podłogą doszczętnie zdruzgotaną przez eksplozję. Wybudowano ją od zera na podstawie jedynego zachowanego fragmentu oraz archiwalnych zdjęć i rysunków. Warto na chwilę oderwać wzrok od zachwycającego sufitu i spojrzeć pod nogi bo gwiaździsta mozaika z różnobarwnych kamieni oraz płyta nagrobna opata Hochberga potrafią na prawdę zachwycić.

Ikona greckokatolicka z Janem Pawłem II
Spacerując po Katedrze św. Wincentego i Jakuba na pewno zauważycie niewielką ikonę przedstawiającą św. Jana Pawła II oraz znajdujące się pod nią jego relikwie. Nie trafiły tu one przypadkowo. Właśnie decyzją Papieża Polaka, a także biskupa diecezji wrocławskiej Henryka Gulbinowicza w 1997 roku świątynia trafiła w ręce parafii greckokatolickiej. Był to chyba najlepszy z możliwych wyborów bo dzięki temu zaczęła ona odzyskiwać swój blask i należną jej pozycję w panteonie wrocławskich kościołów. To tu przez wieki spoczywał w podziemnej krypcie jeden z najbardziej zasłużonych dla Wrocławia i Dolnego Śląska książąt piastowskich - Henryk II Pobożny, a przecież na miejsce pochówku takiej znakomitości swoich czasów nie wybiera się byle jakiego miejsca.

Wpis ten jest pierwszym dotyczącym Wrocławia - miasta szczególnie bliskiego naszemu sercu. Miejsca w którym żyjemy, pracujemy i które ciągle odkrywamy nie raz zastanawiając się jak mogliśmy daną rzecz pominąć wcześniej. Jeżeli macie jakieś pomysły czym stolica Dolnego Śląska lub jej najbliższa okolica mogłaby nas zaskoczyć napiszcie to w komentarzach, a obiecujemy że zrobimy wszystko by to miejsce odwiedzić i Wam o nich coś więcej opowiedzieć. Szukamy miejsc magicznych i niesztampowych.

Komentarze