Cofnijmy się o przeszło sto lat, kiedy to Małopolska była pod zaborem austriackim. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że znajdujesz się na miejskim rynku gdzieś w Galicji. Pokrywają go kocie łby, na środku stoi studnia i tradycyjnie kapliczka ze świętym patronem lub św. Florianem. Obowiązkowo widzisz ratusz i gospodę krytą strzechą, a cały plac otoczony jest parterowymi, drewnianymi domkami z podcieniami. Wyobraziłeś sobie? Zapewne ten obraz mógłby wyglądać jak na poniższej fotografii.
A co powiesz na to, że widoczne na zdjęciu miejsce i wszystkie jego zabudowania mają mniej niż pięć lat? Zaskoczę Cię jeszcze bardziej - miasto, które widzisz nigdy nie powstało. Zapytasz zatem gdzie zrobiono tą fotkę? Już śpieszę z odpowiedzią. To stworzone w Nowym Sączu Miasteczko Galicyjskie będące rekonstrukcją typowego centrum miejskiego południowej Małopolski lub Podkarpacia.
Odwiedzając Miasteczko Galicyjskie liczyliśmy na zobaczenie czegoś wyjątkowego i nie zawiedliśmy się. Już sama skala przedsięwzięcia robi ogromne wrażenie. Naturalnej wielkości domy czy ratusz oraz brak samochodów dają poczucie jakbyśmy trafili do innego świata, tego sprzed I Wojny Światowej. Oczami wyobraźni widziałem wozy ciągnięte przez konie czy też brodatych Żydów w tradycyjnych strojach i kapeluszach będących w tamtym czasach naturalnym obrazem.
|
Miasteczko Galicyjskie |
Moja zaduma została brutalnie przerwana gdy Madzia skończyła pałaszować swój serek. Dziecko najedzone, a co za tym idzie spokojne, więc możemy ruszać na zwiedzanie. Postanowiliśmy zajrzeć do każdego z domów. I tu zaskoczenie bo wnętrza zostały urządzone w ten sposób, żeby pokazać jak mieszkali i jakimi zawodami parali się ludzie w miastach Galicji oraz jak wyglądały ich warsztaty pracy. Mamy więc między innymi snycerza, fryzjera, szewca, aptekę, pocztę a nawet remizę strażacką. Wchodząc do środka każdego z budynków możemy zobaczyć jakimi narzędziami sie posługiwano, jakie leki stosowano i w czym je przechowywano, czy też jak wyglądało wysłanie listu w Austro-Węgrach. O tym wszystkim, z zaangażowaniem, opowiadali nam pracownicy Miasteczka dysponujący imponującą wiedzą i pasją. Mi najbardziej spodobało się wnętrze domu żydowskiego krawca z osobnymi łóżkami dla męża i żony skierowanymi do siebie nogami oraz skromnie urządzoną kuchnią z pięknym piecem, a także sklep kolonialny. Madzię z kolei interesowały tylko i wyłącznie kozy skubiące trawę w pobliżu rekonstrukcji dworu szlacheckiego z Łososiny Górnej. Urządzono w nim bibliotekę.
|
Miasteczko Galicyjskie - Dom żydowskiego krawca. |
|
Miasteczko Galicyjskie - Warsztat szewca |
|
Miasteczko Galicyjskie - Rekonstrukcja dworu z Łososiny Górnej |
|
Daj, daj ja też chcę chrupka |
Absolutnym numerem jeden w całym Miasteczku Galicyjskim jest Ratusz. Zbudowano go według projektu obiektu, który miał stanąć w Starym Sączu. Dodajmy, że nigdy nie ukończono jego budowy mimo że rozpoczynano dwa razy. Za każdym razem konstrukcje trawił pożar i w końcu zrezygnowano w tym mieście z ratusza. To czego się nie udało dokonać przodkom stworzono dopiero w XXI wieku i trzeba powiedzieć, że efekt jest imponujący. W Ratuszu możemy napić się kawy i zjeść ciastko w ulokowanej na parterze kawiarni. Mieści się w nim też centrum konferencyjne i pokoje gościnne.
|
Miasteczko Galicyjskie - Ratusz wg. projektu ze Starego Sącza |
Kto po tych wszystkich atrakcjach zgłodnieje powinien zawitać do znajdującej się vis-a-vis ratusza gospody. Restauracja mieści się w budynku wzorowanym na dawnym zajeździe z miejscowości Orawka. Można w niej spróbować potraw częściowo nawiązujących do kuchni galicyjskiej. Ceny nie są zawrotne ale można zjeść jeszcze taniej, a równie smacznie na przykład w przylegającym do Miasteczka Sądeckim Parku Etnograficznym, gdzie w niewielkim lokalu Kafechatka serwuje się pyszne pierogi.
|
Miasteczko Galicyjskie |
No właśnie wspomniałem przed chwilą o Parku Etnograficznym. Warto połączyć wizytę w obu atrakcjach i zajrzeć także tam. W tym niezwykle malowniczym skansenie mieliśmy okazję podziwiać zabudowania i gospodarstwa, wiatraki, kościoły czy też dwór szlachecki przeniesione w oryginale z miejscowości Ziemi Sądeckiej. Podzielono je według grup etnicznych zamieszkujących te tereny przez co możemy przyjrzeć się jak mieszkali i żyli Łemkowie, Wołosi czy Lachowie Sądeccy. Tym co mi najbardziej utkwiło w pamięci jest wnętrze dworu szlacheckiego, gdzie zachowały się oryginalne kilkusetletnie malowidła ścienne.
|
Sądecki Park Etnograficzny |
|
Sądecki Park Etnograficzny |
Czas spędzony w Nowym Sączu podczas zwiedzania Miasteczka Galicyjskiego oraz Sądeckiego Parku Etnograficznego leciał jak szalony. Nawet nie wiem kiedy minęło 5 godzin, a ja dalej miałem poczucie, że to i owo powinienem obejrzeć dokładniej. Zresztą nie ma nic lepszego jak sobotni dzień spędzony na świeżym powietrzu. Jednak mieliśmy jeszcze w planach wizytę w Starym Sączu więc z wielkim żalem opuszczaliśmy to niesamowite miejsce z mocnym postanowieniem powrotu przy okazji kolejnego wyjazdu w Beskid Wyspowy. Pewnie jak wrócimy tu za kilka lat to atrakcji będzie jeszcze więcej, no i Madzia na pewno będzie miała już większą frajdę ze zwiedzania.
Na koniec tradycyjnie garść informacji praktycznych.
1) Dojazd
Najlepiej dojechać samochodem DK nr 28 i zaparkować go na bezpłatnym parkingu przy samym wejściu do Miasteczka Galicyjskiego. Można też skorzystać z komunikacji miejskiej (linie 25 i 27).
2) Godziny otwarcia i ceny
Miasteczko można zwiedzać od wtorku do niedzieli w godzinach 10-18 (sezon letni od 1.05 do 14.10) lub od 10-16 (sezon zimowy). Ceny biletów to odpowiednio 7 złotych normalny oraz 5 złotych ulgowy. Opłata za wynajęcie przewodnika wynosi 50 złotych, a wszelkie szczegóły można znaleźć na stronie:
http://www.muzeum.sacz.pl/51,Miasteczko_Galicyjskie.htm
3) Gastronomia
Tak jak już wspomniałem myśmy stołowali się w Kafechatce w Parku Etnograficznym, którą poleciła nam jedna z pracownic Miasteczka. Zjedliśmy tam jedne z najlepszych pierogów w życiu, a do tego w bardzo przystępnej cenie. Druga opcja to gospoda z Orawki, której menu znajdziecie pod tym linkiem:
http://www.miasteczkogalicyjskie.pl/gospoda.php#menu
Rewelacyjne. Ryneczek bardzo malowniczy, a kozy super (ciekawe za ile chrupek, tak pozowały?)
OdpowiedzUsuńZbyszek
Świetne zdjęcia! :) Wybieramy się w najbliższym czasie i szukamy ciekawych informacji, których nie ma zbyt dużo o Miasteczku Galicyjskim. Tym bardziej cieszymy się, że są jednak inspirujące, ciekawe wpisy o tak niszowych miejscach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
Słodkim Szlakiem
Dziękujemy za ciepłe słowa :) Miasteczko Galicyjskie i Park Etnograficzny to rzeczywiście super miejsce. Koniecznie odwiedźcie Kafechatkę i zamówcie sobie pierogi - były rewelacyjne, dosłownie "jak u babci", a w tym względzie ciężko nas typowych pierogożerców zadowolić :) Wizytę w Nowym Sączu warto połączyć ze zwiedzaniem Starego Sącza lub na przykład Rożnowa z drewnianym kościółkiem i zamkiem, który w pewnym czasie należał do samego Zawiszy Czarnego. Oprócz tego przy Starym Sączu znajduje się miejscowość Wola Krogulecka z fajną platformą widokową na Dolinę Popradu. Już sam dojazd do tego miejsca może stanowić niezłe wyzwanie i atrakcję (stromo i zakręty), a punkt widokowy pierwsza klasa. Dobrze, że koleżanka, która z nami wtedy podróżowała namówiła nas na to by tam pojechać. Pozdrawiamy i życzymy udanego pobytu w Beskidzie Sądeckim i Wyspowym :) Małki
Usuń