Co warto zobaczyć podczas pobytu w Wilnie?


W naszym pierwszym wpisie opowiadającym o Wilnie przedstawiliśmy Wam najważniejsze kwestie dotyczące logistyki wyjazdu do litewskiej stolicy. Jeżeli jeszcze nie czytaliście, a planujecie odwiedzić, to polecamy lekturę. Znajdziecie go TUTAJ. Teraz przyszedł czas na creme de la creme, czyli odpowiedź na pytanie: Co w Wilnie zobaczyć? Zapraszamy zatem na nasz subiektywny przegląd dziesięciu miejsc i zabytków, które spowodowały, iż uznaliśmy to miasto za niezwykle ciekawe miejsce, do którego zawsze i chętnie chcielibyśmy wracać.

1. Stare Miasto 


Wilno - Stare Miasto
Kiedy przeciętnego Europejczyka, zwłaszcza z zachodu naszego kontynentu, zapyta się o to, z jakim zabytkiem lub miejscem kojarzy mu się Wilno pewnie bezradnie rozłoży ręce w akcie kapitulacji i stwierdzi, że nie ma zielonego pojęcia. Nic w tym zresztą dziwnego, bo w litewskiej stolicy nie znajdziemy obiektów słynnych na cały świat. Magia Wilna kryje się bowiem w zupełnie czym innym. Mianowicie w niezliczonej ilości klimatycznych uliczek, tajemniczych podwórek w których nieraz zaskoczą Was poukrywane rzeźby lub mikro ogrody, w przepięknych, barokowych kościołach, czy też w pełnych detali kilkusetletnich kamienicach. To wszystko właśnie powoduje, że wileńska starówka jest tak niezwykła, iż doceniło ją nawet UNESCO wpisując na listę światowego dziedzictwa.

Wilno - Rynek
Wilno - znalezisko w jednym z podwórek
Wilno - ozdoba lokalu przy ul. Bernardyńskiej
Co więc zobaczyć na tutejszym Starym Mieście? Szczerze powiedziawszy to celowo nie zamierzamy odpowiadać na to pytanie, żeby nie psuć Wam zabawy i nie zabierać przyjemności z odkrywania. Mamy jednak małą radę. Zostawcie w hotelu wszystkie mapy czy przewodniki i wybierzcie się na spontaniczny spacer po wileńskich uliczkach. Dajcie się ponieść intuicji i przede wszystkim nie bójcie się zaglądać w różne bramy, czy podwórza, a litewska stolica na pewno pozytywnie Was zaskoczy niejednym odkryciem.

2. Cmentarz na Rossie


Wilno - cmentarz na Rossie
Wizyta na Rossie jest jednym z obowiązkowych punktów programu praktycznie każdej polskiej wycieczki udającej się do Wilna. Swoje groby ma tu  przecież wielu wybitnych i zasłużonych  w różnych dziedzinach rodaków, poczynając od naukowców i profesorów Uniwersytetu Wileńskiego, poprzez artystów i literatów, a na przedstawicielach duchowieństwa kończąc. To jeden z najważniejszych polskich cmentarzy, a przy tym jednocześnie najpiękniejszych i to mimo tego, że od wielu lat niszczeje w zastraszającym tempie. Niestety lokalne władze nie finansują jego renowacji, pozostawiając go na pastwę kapryśnej litewskiej pogody, matki natury oraz (co najgorsze) miejscowych wandali. 



Wilno - cmentarz na Rossie
Wilno - cmentarz na Rossie
Jednak nawet przy tak ogromnych zniszczeniach spacer po tej nekropolii to niesamowite przeżycie, które na długi czas pozostaje w pamięci. Trochę przypomina to wędrówkę po ekspozycji w nietypowej galerii sztuki, gdzie rolę eksponatów pełnią misternie rzeźbione, często kilkusetletnie nagrobki. Czasem nie wiadomo wręcz, w którą stronę się obrócić, gdyż tych wartych poświęcenia choćby krótkiej chwili uwagi na Rossie jest naprawdę cała masa. Do tego dochodzi wyjątkowe położenie cmentarza na morenowym wzniesieniu, które nadaje mu malowniczości i pozwala z najwyższych punktów, gdzie spoczywają ci najbardziej zasłużeni, objąć wzrokiem praktycznie cały teren cmentarza. 


Wilno - cmentarz na Rossie
Rossa - mauzoleum Matka i serce Syna, w którym spoczywa serce Józefa Piłsudskiego

3. Kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu


Gdybyśmy mieli wskazać jedno jedyne miejsce w Wilnie, które zrobiło na nas największe wrażenie, z całą pewnością byłby to kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu. Ta świątynia, położona nieco na uboczu od Starego Miasta, z zewnątrz wygląda niepozornie. Ot, typowa barokowa bryła niczym nie wyróżniająca się wśród większości innych kościołów litewskiej stolicy. Wystarczy jednak przekroczyć jej progi, by dosłownie oniemieć z zachwytu. Antokolska bazylika skrywa bowiem w swych podwojach około dwóch tysięcy figur oraz kompozycji ornamentalnych, będących dziełem włoskich oraz wileńskich mistrzów rzeźbiarskich. Przysłowiową wisienkę na tym "wyjątkowo smakowitym torcie" stanowi zaś przepiękna ambona pochodząca z XIX stulecia, oraz jedyny w swoim rodzaju kryształowy żyrandol w kształcie żaglowca.


Kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu
Kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu
Kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu
Kościół św. Piotra i Pawła ma również swoje smaczki i zagadki. Za jedną z największych ciekawostek można uznać fakt, że nie posiada on właściwie ołtarza głównego. Wydaje się to wręcz niewiarygodne, biorąc pod uwagę jaka piękna i bogato zdobiona to świątynia. Rolę ołtarza pełni obecnie obraz autorstwa Franciszka Smuglewicza przedstawiający scenę pożegnania obu patronów oraz cztery rzeźby proroków: Eliasza, Izajasza, Jeremiasza i Daniela. Oczywiście ołtarz był zamówiony, co więcej w założeniu wielkiego hetmana litewskiego Michała Kazimierza Paca, który zainicjował i finansował budowę bazyliki, miał on stanowić swoiste ukoronowanie całego przedsięwzięcia. Niestety przed swoją śmiercią w 1682 roku fundator nie zdążył za niego zapłacić, co spowodowało że jego dzieło do dziś pozostaje nieukończone. Drugim zastanawiającym elementem wystroju jest wielki bęben litewski (litaur) znajdujący się w kruchcie kościoła, a przywieziony przez Michała Paca do Wilna po bitwie pod Chocimiem.


Wielki bęben litewski (litaur) przywieziony po bitwie pod Chocimiem
Kościół św. Piotra i Pawła na Antokolu

4. Bastion

 

Wilno - Bastion artyleryjski
Lubimy być pozytywnie zaskakiwani podczas naszych wyjazdów. Taka miła niespodzianka spotkała nas również w Wilnie i okazał się nią być bastion artyleryjski, stanowiący element dawnych murów obronnych. Trafiliśmy w to miejsce kompletnie przypadkowo szwendając się ostatniego dnia po mieście. Po prostu skręciliśmy tym razem w uliczkę, którą wcześniej nie mieliśmy okazji jeszcze chodzić. Niestety budowla nie zachowała się w oryginale, co więcej tam gdzie się znajdowała przez pewien czas mieściło się nawet wysypisko śmieci. Spowodowało to, że na kilka stuleci popadła ona w całkowite zapomnienie wśród mieszkańców Wilna. Prawdopodobnie przypomniano sobie o jej istnieniu zupełnie przypadkowo, gdy pewnego dnia w znajdujące się pod hałdą odpadów pozostałości tuneli zapadł się koń (wersja niepotwierdzona źródłami, przedstawiona przez pana z ochrony, ale na tyle ciekawa, aby ją wspomnieć). Wówczas podjęto decyzję o odbudowie bastionu zgodnie z dawnymi planami. Dziś w zrekonstruowanym budynku swoją siedzibę ma niewielkie muzeum.

Wilno - Bastion artyleryjski
Wilno - Bastion artyleryjski
Wilno - Bastion artyleryjski
Dlaczego zatem warto odwiedzić bastion artyleryjski? Naszym zdaniem z trzech powodów. Po pierwsze ze względu na samą budowlę, która została zrekonstruowana z niezwykłą pieczołowitością i precyzją. Najbardziej spodobał nam się tunel schodowy prowadzący do najniższej części bastei. Poczuliśmy się przez moment jakbyśmy chodzili po korytarzu jakiegoś średniowiecznego zamku. Po drugie warto zobaczyć również zbiory prezentowane w muzeum. Ekspozycja, choć jest w sumie niewielka, obejmuje między innymi stare fotografie litewskiej stolicy, czy też przedmioty wykopane na terenie miasta podczas prac archeologicznych. Przede wszystkim jednak dla pięknej panoramy Wilna, którą można podziwiać ze szczytu bastionu. Widać stąd większą część Starówki, nowoczesne wieżowce dzielnicy Snipiszki, Zarzecze, czy też Wzgórze Giedymina.

Wilno -  widok z Bastionu artyleryjskiego
Wilno - Bastion artyleryjski
Wilno - Bastion artyleryjski

5. Prospekt Giedymina


Prospekt Giedymina to jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic Wilna, pełna ekskluzywnych sklepów oraz modnych kawiarni czy restauracji, chętnie odwiedzanych przez mieszkańców stolicy i turystów. Tu prawie zawsze jest gwarno, zwłaszcza wieczorami po godzinie 19, kiedy zaczyna obowiązywać zakaz poruszania się samochodami. Wówczas prospekt zamienia się w szeroki pięknie oświetlony deptak. Właśnie z tego względu polecamy przyjść tu na spacer właśnie po zmroku. A trzeba przyznać, że jest gdzie chodzić. Cała ulica liczy sobie bowiem prawie 2 kilometry długości, rozpoczynając się przy Katedrze, a kończąc na rzece Wilii, po przekroczeniu której zaczyna się już dzielnica Zwierzyniec niegdyś słynąca z urządzanych w niej polowań.

Wilno - Prospekt Giedymina
Wilno - Prospekt Giedymina
Wilno - Prospekt Giedymina
Prospekt Giedymina swój reprezentacyjny charakter zawdzięcza jednak przede wszystkim przepięknej architekturze przełomu XIX i XX wieku oraz temu, iż swoje adresy ma tu wiele ważnych dla Litwy instytucji państwowych oraz kulturalnych. Wymieniać je wszystkie można naprawdę długo. Poczynając od Parlamentu, i Trybunału Konstytucyjnego, poprzez główną siedzibę poczty, Akademię Muzyki i Teatru, Bibliotekę Narodową, a na trzech teatrach (Dramatyczny, Mały, Opery i Baletu) oraz kilku muzeach (Ludobójstwa, Pieniądza) kończąc. Oczywiście to tylko te najważniejsze, bo urzędów jest tu znacznie więcej, nie wspominając już o drogich hotelach, czy bankach, ale kto przecież by je wszystkie spamiętał. Zresztą ważniejsze w tym przypadku jest nie co, tylko gdzie, a zaręczamy że niektóre z położonych wzdłuż prospektu gmachów wręcz zachwycają swoją urodą.

Prospekt Giedymina - rzeźby nade wejściem do Teatru Dramatycznego
Prospekt Giedymina - Biblioteka Narodowa
Prospekt Giedymina - siedziba litewskiego Parlamentu 
 

6. Katedra św. Stanisława i Władysława


Tak, wiemy - kolejny kościół w naszym zestawieniu. Ale za to jaki? Według historyków to najstarsza chrześcijańska świątynia na Litwie. Wprawdzie wielokrotnie niszczona i przebudowywana ale jednak... Poza tym być w Wilnie i nie zwiedzić tutejszej Archikatedry? To se ne vrati, zwłaszcza, że spacerując po litewskiej stolicy odnosi się wrażenie, iż wszystkie drogi prowadzą właśnie na plac przed tę bazylikę. Także, jakby to powiedzieć, prędzej czy później (ale raczej prędzej) zawitacie pod jej neoklasycystyczne mury, a skoro już tu traficie to nie wypada nie wstąpić choć na chwilkę.

Katedra w Wilnie
Katedra w Wilnie

Zwiedzanie Katedry najlepiej zacząć od jej wnętrza i wizyty w niesamowitej kaplicy św. Kazimierza wybudowanej w latach 1623-1636. W jej ociekającym wręcz przepychem wnętrzu znajduje się jedyny w swoim rodzaju obraz, słynący z tego, iż przedstawiony na nim święty posiada aż trzy ręce. Legenda mówi, że pewien artysta, malując swoje dzieło, mające być hołdem dla błogosławionego już wówczas Kazimierza nie był do końca zadowolony z efektu końcowego swojej pracy. Uważał on bowiem, iż prawa ręka obecnego patrona Litwy wygląda nieestetycznie i sprawia wrażenie zbyt długiej. Postanowił więc obraz zmienić, zakrywając farbą felerną kończynę, i domalowując w jej miejsce nową. Z jakiegoś jednak powodu ta nie chciała zniknąć mimo kilku podjętych prób. Co więcej, artysta zdecydował się wówczas zamalować nową wersję ręki, lecz i tym razem się nie udało. Ostatecznie uznano to za cud, a że z wolą Boga się nie dyskutuje, to pozostawiono obraz takim, jaki można podziwiać również dzisiaj.

Katedra - Kaplica św. Kazimierza
Katedra - Kaplica św. Kazimierza
Katedra - Kaplica św. Kazimierza
Kiedy już zdążycie się nasycić pięknem kazimierzowskiej kaplicy oraz zobaczycie resztę wnętrz, warto wybrać się na godzinny spacer z przewodnikiem po tutejszych kryptach. Podczas wędrówki podziemną trasą poznacie historię, legendy i ciekawostki związane z kościołem, zobaczycie relikty pierwszej świątyni oraz odwiedzicie mauzoleum, w którym spoczywa król polski Aleksander Jagiellończyk, dwie żony innego władcy - Stanisława Augusta (Barbara Radziwiłłówna oraz Elżbieta Habsburżanka), a także serce i organy wewnętrzne Władysława IV Wazy. Jednocześnie będziecie mieli okazję zobaczyć najstarszy zachowany na Litwie fresk, którego powstanie datuje się na przełom XIV i XV wieku. Nam w podziemiach się bardzo podobało, a przy tym dowiedzieliśmy się całkiem sporo o samej świątyni, i to nie tylko rzeczy standardowych, ale również takich, których w typowym przewodniku raczej się nie uświadczy.

Katedra - krypty
Katedra - krypty
Katedra - krypty
Ale to jeszcze nie koniec atrakcji związanych z wileńską Katedrą. Kolejnym "punktem obowiązkowym" jest bowiem wejście na wieżę dzwonnicy, które dzięki drewnianym, pozornie wyglądającym na prowizorkę schodom, dostarczy Wam wielu wrażeń. Można się nieźle spocić wchodząc na szczyt i to nie tylko ze względu na ilość stopni, które trzeba pokonać, ale także z powodu lęku wysokości. Nagrodą będzie za to piękny widok na miasto, jaki będziecie mogli podziwiać ze znajdującego się na samej górze tarasu. Ponadto na jednym z pięter, dla dzieci (choć szczerze mówiąc my również mieliśmy przednią zabawę) ustawiono rząd różnych dzwonów i dzwonków, w które można bez skrępowania bić tworząc w ten sposób własną muzykę rodem z festiwalu Warszawska Jesień :) Niby mała rzecz, a cieszy, co doskonale było widać po minie naszej Madzi i pasji z jaką testowała dzwięki poszczególnych instrumentów.

Katedra - dzwonnica
Katedra - dzwonnica
Katedra - dzwonnica

7. Muzeum iluzji VILNIL


Tego miejsca po prostu nie można pominąć odwiedzając Wilno i to nawet mimo tego, iż wejściówka kosztuje sporo, bo 10 Euro. Zdecydowanie jednak warto wydać tę kwotę, bowiem chyba nigdzie indziej w stolicy Litwy cała nasza trójka, wliczając również Madzię, nie wybawiła się tak świetnie jak właśnie tam - w Muzeum Iluzji.

Muzeum Iluzji VILNIL
Muzeum Iluzji VILNIL

Czym zatem jest VILNIL? Najkrócej rzecz ujmując, jest instytucją stworzoną po to, by udowodnić człowiekowi za pomocą różnych doświadczeń oraz trików, jak łatwo i na jak wiele sposobów można oszukać jego własny mózg. Czekają więc na Was zabawy światłem, perspektywą, bodźcami dotykowymi, czy też krzywe zwierciadła. Jest nawet pokój przerobiony na lata 70-te ubiegłego wieku. Jednym słowem szaleństwo na całego i to przez dobre półtorej godziny, a przy tym okazja do porobienia sobie świetnych i zabawnych fotek, które na pewno będą udaną pamiątką z Wilna nawet po wielu latach. W tym ostatnim zresztą, w znacznym stopniu pomagają informacje podpowiadające jak powinien ustawić się fotograf, by efekt był najlepszy.

Muzeum Iluzji VILNIL
Muzeum Iluzji VILNIL
Co warte podkreślenia muzeum iluzji jest miejscem na wskroś interaktywnym. Odwiedzający może bez żadnych przeszkód dotykać i bawić się praktycznie wszystkimi "eksponatami", co bardzo podobało się zwłaszcza najmłodszym gościom, którzy z wielkim zaangażowaniem i pietyzmem tworzyli świetlne bohomazy na ścianie oraz ganiali pomiędzy krzywymi zwierciadłami. Na pochwałę od nas zasługuje również obsługa chętnie pomagająca i wyjaśniająca zasady działania tych wszystkich, dziwnych maszyn i eksperymentów. Tu jednak wymagana jest znajomość angielskiego lub przynajmniej rosyjskiego.

Muzeum Iluzji VILNIL
Muzeum Iluzji VILNIL
Muzeum Iluzji VILNIL

8. Dzielnica Zarzecze


Co można zrobić z jedną z najbiedniejszych i raczej szemranych dzielnic miasta, by stała się bezpieczna, atrakcyjna i do tego jeszcze przyciągnęła tłumy ciekawskich turystów? Otóż wystarczy ją oddać w ręce lokalnej bohemy. Tak właśnie stało się z wileńskim Zarzeczem, które dzięki bliskości Akademii Sztuk Pięknych oraz niskim cenom mieszkań (już nieaktualne), z miejsca gdzie lepiej nie zaglądać po zmroku, zmieniło się w jedno z najmodniejszych w całej stolicy Litwy, pełne znanych i lubianych knajp oraz sklepików z rzemiosłem. Do popularyzacji dzielnicy najbardziej przyczyniła się jednak ciekawa inicjatywa, jaką było proklamowanie przez grupę artystów w 1997 roku autonomicznej Republiki Užupio. 

Republika Zarzecza - tablica wjazdowa
Republika Zarzecza - herb oraz tablice z konstytucją

Po co to zrobiono? Pewnie przede wszystkim dla żartu - w końcu autonomię ogłoszono, a jakże, w Prima Aprilis. "Ojcom założycielom" trzeba jednak uczciwie oddać, iż zadbali o wszystko, co nowo rodzące się państwo winno posiadać. Mamy więc prezydenta, premiera, wojsko (Tak, dobrze czytacie. Užupio posiada własną, 11-osobową armię), parlament, herb oraz hymn. Najciekawsza jest jednak konstytucja i to nie byle jaka, bo zawierająca aż 38 postulatów po części poważnych, a po części wręcz żartobliwych, spisanych w kilkunastu językach z całego świata, w tym także po polsku i umieszczona na metalowych tablicach zawieszonych na jednym z murów.

Republika Zarzecza
Republika Zarzecza
Republika Zarzecza
Zdajemy sobie jednak sprawę, że Zarzecze, ze swoim współczesnym obliczem nie jest idealną propozycją dla wszystkich odwiedzających Wilno. Zdecydowanie nie. Nie każdemu przypadnie bowiem do gustu dość kiczowaty charakter większości "dzieł", które można znaleźć spacerując po tej dzielnicy. Sami jakoś nie jesteśmy wielkimi fanami sztuki nowoczesnej, więc potraktowaliśmy tę całą "artystyczną" otoczkę tylko i wyłącznie w kategoriach ciekawostki, a nie czegoś tworzącego wartość dodaną. Na szczęście dla takich jak my Užupio, jak na jedną z najstarszych dzielnic Wilna przystało, ma jeszcze coś w zanadrzu - zabytkową architekturę oraz Cmentarz Bernardyński, który swoim klimatem z powodzeniem może konkurować nawet z Rossą. I choćby dla odwiedzenia tego ostatniego warto się na Zarzecze wybrać. No dobra dla pamiątkowej pieczątki przybitej w paszporcie również :)    

Cmentarz Bernardyński na Zarzeczu
Zarzecze
Anioł Zarzecza - symbol dzielnicy.
Zarzecze

9. Kościół św. Anny


Jeżeli już zdecydujecie się na odwiedzenie Zarzecza, to dosłownie rzut beretem będzie Was dzielił od kolejnego symbolu Wilna - późnogotyckiego kościoła św. Anny. Warto do niego podejść bo to prawdziwa perełka architektoniczna, którą zachwycał się ponoć nawet sam Napoleon Bonaparte. Legenda głosi, że gdy ujrzał on tę świątynię, był pod takim wrażeniem, że "z miejsca kazał ją na dłoni przenieść do Paryża" (ach, tchnęło tu wręcz romantyzmem). Rzeczywistość była jednak zgoła bardziej brutalna, gdyż właśnie w trakcie bytności francuskiej armii budowla stała się magazynem wojskowym. Jednak nawet to, jak i liczne pożary nie wpłynęły znacząco na wygląd kościoła, o którym mówi się, że w prawie niezmienionym kształcie przetrwał już ponad 5 stuleci.

Kościół św. Anny
Kościół św. Anny

Kościół św. Anny
Kościół św. Anny

10. Muzeum Zabawek


Przyjechaliście do Wilna razem ze swoimi pociechami? Szukacie pomysłów gdzie je zabrać, by także one zapamiętały stolicę Litwy, jako super fajowe miejsce? Muzeum Zabawek jest w tym względzie idealną propozycją. I choć samo muzeum nie jest duże (zaledwie kilka pomieszczeń), to posiada za to w swoich zbiorach dziesiątki "eksponatów", które na długi czas zajmą dosłownie każde dziecko, niezależnie od wieku (tak, tatusie bawili się tam równie dobrze co ich potomstwo, a zwłaszcza na starych, radzieckich automatach na kopiejki oraz grając w piłkarzyki czy też hokej). 


Wilno - Muzeum Zabawek
Wilno - Muzeum Zabawek
Wilno - Muzeum Zabawek
Muzeum, podobnie jak opisany wyżej VILNIL, jest mocno interaktywne. Dzieci bez przeszkód mogą bawić się większością zgromadzonych w nim zabawek. Jedyny wyjątek stanowią eksponaty, które znajdują się w szklanych gablotach, ale ich jest stosunkowo mało. Najmłodsi do dyspozycji mają więc wszelkiej maści klocki, książki dla dzieci, samochody, lalki, minikuchnie, pacynki do zrobienia teatrzyków oraz wiele wiele innych. Przy okazji, podczas spaceru kolejnymi salami, dzieciaki mogą również poznawać historię zabawek i zobaczyć, jak wyglądały one w różnych okresach, a nawet posłuchać najbardziej znanych litewskich kołysanek. Nie powiemy, dla nas również było nieco sentymentalnie, ponieważ udało nam się znaleźć całkiem sporo przedmiotów, którymi sami bawiliśmy się będąc jeszcze małymi szkrabami. Oj zatęskniło się za tymi beztroskimi latami :)

Wilno - Muzeum Zabawek
Wilno - Muzeum Zabawek
Jak tam dotrwaliście do końca posta? Mamy nadzieje, że udało nam się zachęcić Was do odwiedzenia Wilna. A przecież lista godnych polecenia miejsc w stolicy Litwy na tej dziesiątce się nie kończy. Pewnie zauważyliście, że nie wspomnieliśmy tu o mickiewiczowskiej klasyce, czyli Ostrej Bramie, którą chociażby przez wzgląd na naszego wieszcza warto odwiedzić, nie mówiąc już o tym, że to jedyna zachowana w oryginale brama miejska. Poza tym jest jeszcze niezwykle ciekawe Muzeum Pieniądza, gdzie za darmo możecie dowiedzieć się naprawdę wielu interesujących faktów na temat środków płatniczych z całego świata oraz przekonać się ile jesteście warci w przeliczeniu na złoto, srebro, czy platynę. Znajdziecie tam również wpisaną na listę Guinnessa piramidę zrobioną z monet. Nie można także zapominać o Zamku Wielkich Książąt Litewskich, czy też o Wzgórzu Giedymina. Jednym zdaniem: do wyboru do koloru, bo Wilno to na prawdę miasto wielu możliwości, w którym nie sposób się nudzić, a przy tym wciąż jeszcze na kieszeń przeciętnego, polskiego zjadacza chleba.

Żeby nie było. Ostrą Bramę też odwiedziliśmy :)

Komentarze

  1. No ale, katedra wileńska jest pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i św. Władysława (żadnego Wacława)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że ma Pan rację. Wkradł się chochlik. A to wszystko przez katedrę w Świdnicy, w której braliśmy ślub. Jakoś odruchowo po Stanisławie do głowy wpada ten nieszczęsny Wacław :)

      Już poprawiamy i dziękujemy :)

      Usuń

Prześlij komentarz