Jarocin, czyli wizyta w stolicy polskiego rocka

Cześć, witajcie :) Zauważyliśmy, że uzbierały się już takie zaległości w naszych relacjach z podróży, że czas coś z tym zrobić. Z tego też względu postanowiliśmy stworzyć nową serię wpisów, w której to zamiast tworzyć pełnoprawny przewodnik po danym miejscu, po prostu opowiemy co tam robiliśmy. Takie szybkie fotorelacje. Mamy nadzieję, że nasze wycieczki posłużą Wam jako inspiracja dla Waszych podróży. Dajcie znać w komentarzach czy ten rodzaj wpisu Wam odpowiada. A więc do dzieła. Na pierwszy rzut idzie Jarocin, który odwiedziliśmy w pierwszy weekend lipca.

Jarocin

Może zacznijmy od tego, że w Jarocinie wszędzie jest blisko warto zatem zostawić samochód na parkingu i ruszyć na piechotę, aby po kolei zwiedzać to, co warte uwagi. Niestety w ścisłym centrum miasta obowiązują strefy płatnego parkowania i to również w weekendy. Zabierzcie więc ze sobą monety na parkometry, bo nie przyjmują one banknotów. Płatność kartą również nie jest możliwa.

Rynek w Jarocinie

Rynek w Jarocinie 

Rynek w Jarocinie 

My zwiedzanie Jarocina rozpoczęliśmy od Rynku, który w ostatnim czasie przeszedł remont. Bardzo spodobało nam się, że nie stworzono tam betonozy, lecz pomyślano o drzewach, które jeszcze są młode, ale pewnie za kilka lat, będą dawały mnóstwo cienia. Dodatkowo jest jeszcze przyjemna fontanna. Niestety nie dane nam było zobaczyć w pełnej krasie jarocińskiego ratusza, gdyż poddawany jest właśnie modernizacji, co skutkuje tym, że można podziwiać obecnie tylko jedną jego stronę. Reszta stoi zasłonięta rusztowaniami. Czekamy na efekt końcowy, bo jako jeden z nielicznych w całej Wielkopolsce posiada on arkadowe podcienia.

Rynek w Jarocinie 

Rynek w Jarocinie 

Rynek w Jarocinie 

Rynek w Jarocinie 

Kolejnym punktem, który odwiedziliśmy był zlokalizowany na jednym z naroży rynku kościół św. Marcina. Sam w sobie niewielkich rozmiarów, ale we wnętrzach z ładnym barokowym wystrojem. Naszą uwagę zwróciły przede wszystkim portrety trumienne (zapewne Radolińskich) wiszące na ścianie jednej z kaplic bocznych. Ciekawie jest również na zewnątrz kościoła, gdyż otoczony jest w całości drewnianymi krużgankami, dającymi odrobinę cienia, ale i dodającymi uroku temu miejscu. Z kolei na jednej ze ścian świątyni, w 1910 roku, umieszczono ładny zegar słoneczny. Znaleźliśmy informację, że dawniej teren wokół świątyni służył bogatym mieszczanom jako cmentarz, ale śladów jego istnienia próżno szukać.

Kościół św. Marcina - barokowy ołtarz główny

Kościół św. Marcina - zegar słoneczny z 1910 roku

Kościół św. Marcina - widok z rynku

Gdy wyjdzie się z terenu przykościelnego przez jedną z bram, wystarczy przejść przez ulicę, aby znaleźć się już w Parku Radolińskich. Od razu można zauważyć też jeden z zabytków Jarocina wymieniany w większości przewodników, czyli pozostałości dawnego zamku, które nazywane są potocznie Skarbczykiem. Ogólnie nic szczególnego, bardziej podajemy jako ciekawostka, niż punkt obowiązkowy każdej wycieczki. Przy Skarbczyku odnaleźć można też grobowiec hrabiego Alfreda von Radolin, zmarłego w 1910 na gruźlicę. Ostatnią wolą hrabiego było to, by po śmierci złożono jego zwłoki właśnie tuż obok zabytku, o czym informuje granitowa tablica na nagrobku.

Skarbczyk

Grób hrabiego Alfreda von Radolin

Naszym kolejnym przystankiem podczas zwiedzania Jarocina był spichlerz polskiego rocka, czyli muzeum poświęcone temu z czym miasto kojarzy się najbardziej. Na dwóch piętrach zabytkowego, XIX wiecznego spichlerza stworzono wystawę poświęconą zarówno znanemu festiwalowi, jak i samej muzyce rockowej. Z wielką przyjemnością i sentymentem podziwialiśmy zdjęcia, plakaty, okładki płyt i inne pamiątki związane z zespołami, na których graniu wychowywaliśmy się my, a wcześniej także nasi rodzice. Były też eksponaty, przy których dosłownie łezka się kręciła i wracały wspomnienia, jak np. butelka po winie patykiem pisanym, czy glany. Oczywiście w spichlerzu można też dobrej muzyki posłuchać, a wybór płyt jest naprawdę duży.

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

Spichlerz Polskiego Rocka

W trakcie odwiedzin Jarocina nie mogło również zabraknąć pamiątkowej sesji przy jedynym w Polsce pomniku glana. Znajdziecie go bez przeszkód, bo stoi przy kolejnym rondzie, licząc od spichlerza. Co ciekawe autorka tej specyficznej, ale jakże kojarzącej się z miejscem rzeźby nie dożyła jej odsłonięcia. Zginęła w wypadku. Tak czy owak, ten but jest prawilnych rozmiarów i chyba bez wahania możemy uznać, iż jest to punkt obowiązkowy.

Pomnik glana w Jarocinie

Pomnik Glana w Jarocinie

Od pomnika glana do parku Radolińskich dzieliło nas jedynie jedno przejście dla pieszych. Wystarczyło zejść po schodkach i już otoczyła nas wszechobecna zieleń oraz śpiew ptaków, których jest tam niezliczona ilość. Niestety kontemplację pięknych krajobrazów musieliśmy odłożyć na nieco później, gdyż naszła nad Jarocin chmura, a wraz z nią ulewa. Szukając schronienia w tempie iście ekspresowym udaliśmy się bezpośrednio pod pałac Radolińskich, aby tam przeczekać najgorsze. Tego dnia, z racji zaplanowanego koncertu, o którym widzieliśmy wcześniej, nie planowaliśmy wizyty w mieszczącym się w jego wnętrzu muzeum. Chowaliśmy się po prostu przed deszczem, a jednak szczęście nam dopisało. Zaproponowano nam bowiem jego zwiedzenie pod warunkiem, że wyrobimy się przed rozpoczęciem zaplanowanego recitalu. Żal by było nie skorzystać z takiej okazji.

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Pałac z zewnątrz wygląda naprawdę pięknie. Ma odremontowaną fasadę. Niestety w środku o jego dawnej świetności opowiadają jedynie zdjęcia powieszone na ścianach oraz pojedyncze elementy typu kominek, schody, czy zdobne drzwi. Ekspozycja nie jest duża ledwie kilka pomieszczeń, ale prezentuje wszystko to co w historii Jarocina było ważne. Furorę robią za to sale z różnymi doświadczeniami. To w nich godzina zleciała nam jak z bicza strzelił. Niektóre stanowiska były rzeczywiście nietuzinkowe, jak choćby możliwość stworzenia własnego filmu animowanego albo zrobienia sobie zdjęcia portretowego z dwóch lewych bądź prawych połówek twarzy. Jedno trzeba przyznać. Na nudę absolutnie nie mogliśmy narzekać.

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

Pałac Radolińskich

No i to w zasadzie był już koniec naszej wycieczki do Jarocina. Poszliśmy jeszcze na krótki spacer do ruin kościoła św. Ducha - niestety zamkniętych. Dziewczyny pobawiły się na placu zabaw i wróciliśmy do auta. Z parku zajęło nam to dosłownie kilka minut. Jak to mówią: wszystko co dobre się kiedyś kończy. A musicie uwierzyć nam na słowo, że Jarocin to był dobry pomysł na udany, krótki trip. Wam również polecany serdecznie odwiedziny. Trzymajcie się ciepło i do następnego wpisu.

Ruiny kościoła św. Ducha w Parku Radolińskich

Ruiny kościoła św. Ducha w Parku Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Park Radolińskich

Na koniec jeszcze kilka przydatnych linków, które Wam ułatwią zaplanowanie wizyty :)

Strona Spichlerza Polskiego Rocka - https://spichlerzpolskiegorocka.pl/#home 

Strona muzeum w Pałacu Radolińskich - http://muzeumjarocin.pl/

Oficjalna strona Jarocina - https://www.jarocin.pl/

Komentarze